„The Penguin” to serial, który wciąga widza w mroczne, brutalne ulice Gotham, gdzie walka toczy się nie między dobrem a złem, lecz między złem a czymś jeszcze gorszym. Postacie z początku wydawały mi się nieco przerysowane ale bardzo szybko nabierają realistycznych barw.
Colin Farrell to jeden z największych atutów „Pingwina”. W jego fenomenalnej interpretacji Oswald Cobb staje się postacią wielowymiarową – z jednej strony budzi grozę jako bezwzględny gangster, a z drugiej fascynuje błyskotliwością i zaskakującą wrażliwością. Farrell doskonale oddaje wewnętrzne rozdarcie bohatera, czyniąc go nie tylko antagonistą, ale i ofiarą bezlitosnego świata, w którym przyszło mu żyć.
Twórcom udało się stworzyć wyjątkowy klimat Gotham – mroczny, brudny, duszny i pełen niepokoju. Miasto jest niemal odrębnym bohaterem serialu, nadając fabule odpowiednią surowość i intensywność. Realizm budowany jest tu przez bezpośredniość, a scenariusz nie unika dosadnych scen, które tylko podkreślają brutalność rzeczywistości bohaterów. Gotham odbiega od komiksowego nastroju stojąc twardo na ziemi od samego początku. Jest to wręcz jego najbardziej realistyczna inkarnacja.
„The Penguin” to produkcja błyskotliwa i pobudzająca, wymagająca skupienia i refleksji. To serial, który – mimo ciężkiego klimatu i dobitnych obrazów – potrafi zaskoczyć głębią emocji oraz portretem moralnie upadłego świata. Dla fanów historii osadzonych w uniwersum Batmana to pozycja obowiązkowa, która pozostawia (nie)przyjemny „posmak w ustach”. Cudo.
Dodaj komentarz